Głośny pisk przeszył nocną ciszę płosząc śpiące na drzewach ptaki. Był to krzyk pełen strachu, przerażenia, paniki i histerii.
Gdzieś na plaży dziewczyna niezdarnie wyczołgała się z wody, na której powierzchni unosiło się coś dziwnego. Ciało. Ludzkie ciało. Nastolatka zaczęła uciekać w przeciwnym kierunku, co chwilę potykając się na piasku. Dyszała ciężko, oczy miała zaślepione łzami. Była w szoku. Nagle przewróciła się, nie wiedząc, co się z nią dzieje. Nie mogła złapać powietrza do płuc, choć bardzo się starała. Oddychała płytko nie potrafiąc zaczerpnąć wystarczającej ilości tlenu. Nie kontrolowała trzęsących się kończyn ani fali potu jaka ją oblała. Usiadła wciąż szybko oddychając. Starała się chociaż myślec trzeźwo i w końcu dotarło do niej - ma atak paniki. Próbowała uspokoić oddech, zatkała usta dłonią, starała się wdychać powietrze wolniej. Zamknęła oczy, spróbowała rozluźnić zestresowane ciało. Udało się. Oparła zmęczoną głowę o kolana i pogrążyła się w histerycznej rozpaczy. Martwy człowiek. W wodzie leżał martwy człowiek, a ona się o niego potknęła. Dotknęła go. Zimnego, bladego, nieżywego ciała…
Dziewczyna tłumaczyła sobie, że musi myśleć racjonalnie. A rozum podpowiadał jej, że powinna tam wrócić. Bała się jak cholera. Wciąż miała przed oczami bladą twarz trupa, jego martwe powieki, pozlepiane włosy…
Wiedziała jednak, że musi zadzwonić po pomoc, a telefon upuściła wychodząc z wody. Nie ma innego wyjścia.
Dziewczyna powoli podniosła się z piasku i na drętwych nogach ruszyła do przodu. Wzięła głęboki wdech, napełniając się determinacją. Kroki stawiała powoli, nie chciała tam wracać. Mimo to wciąż szła przed siebie, ale gdy zobaczyła już wyraźny zarys unoszącego się w wodzie ciała, jej przerażenie wzrosło jeszcze bardziej. Przystanęła na chwilę, wahając się wyraźnie. Przełknęła głośno ślinę, przygryzła wargę i zacisnęła dłonie w pięści. Ruszyła ponownie do przodu, tym razem energicznym krokiem, jakby chciała mieć to za sobą.
Po chwili stała już 2 metry od ciała. Zauważyła, że teraz było ono częściowo na brzegu, zapewne przez jej ingerencję.
Telefon leżał metr od nie i metr od trupa, którego tak bardzo się bała.
Wypuściła powoli powietrze z ust i sięgnęła ręką do przodu uważnie obserwując przy tym martwego, jakby bojąc się, że ożyje i ją zaatakuje.
I nagle stało się coś dziwnego. W momencie gdy dziewczyna chwytała telefon, trup jakby się poruszył. Nastolatka zamarłą w bezruchu. Jego wskazujący palec wyraźnie drgnął. Jeden raz, a za chwilę drugi.
Dziewczyna powoli odsuwała się do tyłu, jej oddech przyspieszał. Kiwała głową, zaprzeczając temu co się dzieje. Jednak coś w jej wnętrzu mówiło jej, że nie ma racji, że źle oceniła sytuacje. Jakiś dziwny intuicyjny głos podpowiadał jej, że powinna sprawdzić… czy ten trup nie jest czasem żywy?
Nastolatka walczyła ze sobą kilka minut. Mimo rozdarcia wewnętrznego podjęła niespodziewaną decyzję.
Zbliżyła się do ciała. Wyciągnęła w jego stronę dłoń i chwyciła przegub martwego. Gdy tylko wycelowała palcami w miejsce gdzie mierzy się puls, odwróciła głowę i zamknęła oczy.
Zbierało jej się na wymioty, nie mogła na to patrzeć.
Wytrwale jednak trzymała dwa palce na nadgarstku bladej, bezwładnej ręki i nagle coś poczuła.
Puls.
Słaby, ledwo wyczuwalny, ale był!
Dziewczyna popatrzyła zdumiona na ciało leżące u jej stóp. Nie musiała długo czekać, aż instynkt podpowie jej co robić. Z lekkim wahaniem chwyciła je za ramiona i wyciągnęła w całości na brzeg. Dopiero teraz mogła mu się dobrze przypatrzeć.
To była dziewczyna. Niewiele starsza od niej. Miała długie kruczoczarne włosy, które teraz wymieszane były z piaskiem i morskimi wodorostami.
Nastolatka uklęknęła obok niej i próbowała przypomnieć sobie, czego uczyli jej w szkole na temat pierwszej pomocy.
Udrożniła poszkodowanej drogi oddechowe i sprawdziła czy oddycha. Czekała 10,20,30 sekund i nic… Klatka piersiowa brunetki leżała w bezruchu. Evelyn szybko chwyciła komórkę i wykręciła numer alarmowy.
Zdążyła jedynie powiedzieć dyspozytorowi gdzie dokładnie się znajduje i nagle jej telefon się wyłączył. Nie wiedziała, co się stało, ale domyśliła się, że pewnie do środka dostała się woda. Postanowiła nie marnować czasu na próby uruchomienia go. Pogotowie widziało, gdzie jej szukać, ale do czasu jego przyjazdu życie tej dziewczyny było w jej rękach.
Rozumiała też, że długo zwlekała i że zbliża się nieuniknione. Poszkodowana nie oddychała i Evelyn musiała przeprowadzić resuscytację.
„Okej, spokojnie. Dasz radę, 30 uciśnięć, 2 wdechy.” – powtarzała sobie w myślach.
Przyłożyła dłonie do klatki piersiowej brunetki i zaczęła uciskać. Potem przyszedł czas na wdechy. Zawahała się, jednak na krótko. Siła wyższa wygrała z obrzydzeniem. Powtarzała czynności w kółko. Poszkodowana parę razy wypluła trochę wody przy uciśnięciach, ale nadal była nie przytomna i niezdolna samodzielnie oddychać.
Evelyn była coraz bardziej wyczerpana. Pogotowie nie przyjeżdżało, a ciągłe podtrzymywanie dziewczyny przy życiu było naprawdę wyczerpujące. W końcu po 20 minutach dostrzegła biegnące w oddali postacie z noszami. Podziękowała Bogu, że wreszcie będzie mogła odpocząć. Gdy tylko ratownicy dotarli do niej, przejęli poszkodowaną.
Evelyn zapytana jak się czuje, nie odpowiedziała nic, tylko zemdlała ze zmęczenia. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, jakie to wszystko było wyczerpujące.
*
Niestety blade światło wygrało bitwę, gwałtownie nacierając na moje powieki. Otworzyłam oczy i zgodnie z przewidywaniami nie pamiętałam, co mi się śniło. Miałam jedynie świadomość, że było to coś cudownego.
Rozejrzałam się dookoła. Leżałam w sali pełnej białych łóżek nakrytych białą pościelą i stojących przy białych ścianach. Po pomieszczeniu krzątali się ubrani w biel ludzie. Nie musiałam się długo zastanawiać, aby stwierdzić, że jestem w szpitalu.
Powoli przypominałam sobie ostatnie zdarzenia. Wzdrygnęłam się na myśl o mojej niemiłej przygodzie, jednak szybko zaczęłam się zastanawiać nad losem nieznajomej dziewczyny. W głowie dudniło mi jedno pytanie: Czy przeżyła?
- Już się obudziłaś. To bardzo dobrze. - usłyszałam nad sobą męski głos.
Podniosłam głowę i zobaczyłam mężczyznę w białym kitlu z notesem i długopisem w ręku. Pewnie był lekarzem na obchodzie.
- Co mi się stało? - spytałam, orientując się, że tak naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego tu jestem.
- Zemdlałaś z przemęczenia i szoku zarazem. Bardzo długo prowadziłaś resuscytację, co jest dość wyczerpujące. Ale spokojnie, jak dobrze pójdzie, to za kilka godzin stąd wyjdziesz. - doktor uśmiechnął się do mnie ciepło.
- A co.. z tą dziewczyną? - spytałam niepewnie.
- Cóż.. nie mogę ci za wiele powiedzieć. Jest w bardzo ciężkim stanie. Była bardzo słaba, na granicy śmierci. Bez twojej pomocy prawdopodobnie nie leżałaby teraz w łóżku szpitalnym, a w kostnicy.
Zmieszałam się na dźwięk czarnego humoru lekarza. Jakoś nie było mi do śmiechu z tego powodu. Mężczyzna zauważył moje zdystansowanie, więc postanowił szybko wybrnąć z sytuacji:
- Nie będę zawracał ci więcej głowy, za chwilę przyjdzie pielęgniarka odłączyć ci kroplówkę. Na mnie już czas, ale zaraz zawołam gościa, który dość długo czeka żeby się z tobą zobaczyć. - posłał mi kolejny ciepły uśmiech i wyszedł z sali.
~~~~~~~~~~~~~~~~~ * ~~~~~~~~~~~~~~~~~
Teraz już wiem jak uzyskać rekordową liczbę komentarzy pod rozdziałem >>> ZABIĆ KOGOŚ xD
Powiem wam, że zdziwiły mnie wasze przypuszczenia, że to James nie żyje.. szczerze? to nawet ja na to nie wpadłam. Pisałam 14 rozdział z myślą, że McVey ma się dobrze i gdzieś w swoim przytulnym pokoju słucha sobie piosenek Taylor na pocieszenie xd
Brawo do Wiktorii za poprawnie wyciągnięte wnioski! To nie mógł być James - za długie włosy.
I przepraszam, że tak długo musieliście czekać :/ ale siadałam do laptopa z zamiarem zabrania się do rozdziału, a kończyłam pisząc referat o wojnie iracko-irańskiej xd
jak zawszę proszę, błagam o KOMENTARZE ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Teraz już wiem jak uzyskać rekordową liczbę komentarzy pod rozdziałem >>> ZABIĆ KOGOŚ xD
Powiem wam, że zdziwiły mnie wasze przypuszczenia, że to James nie żyje.. szczerze? to nawet ja na to nie wpadłam. Pisałam 14 rozdział z myślą, że McVey ma się dobrze i gdzieś w swoim przytulnym pokoju słucha sobie piosenek Taylor na pocieszenie xd
Brawo do Wiktorii za poprawnie wyciągnięte wnioski! To nie mógł być James - za długie włosy.
I przepraszam, że tak długo musieliście czekać :/ ale siadałam do laptopa z zamiarem zabrania się do rozdziału, a kończyłam pisząc referat o wojnie iracko-irańskiej xd
jak zawszę proszę, błagam o KOMENTARZE ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
i na koniec...
ZAPRASZAM NA KANAŁ MARTY I ANGELI NA YOUTUBE [kilk]
Te 2 dziewczyny to najlepszy przykład, że jeśli się postaramy to marzenia się spełniają. Mieszkają w Londynie, kilka razy spotkały Vampsów i 5sos...
WYSTĄPIŁY W TELEDYSKU THE VAMPS! ;__;
W swoich filmikach mówią wiele ciekawych rzeczy o The Vamps, ale też innych zespołach, więc jeśli macie chwilkę, to zajrzyjcie ;)
Polecam też ich twittery:
@/iamjustangela
@/theonlymarta
@/iamjustangela
@/theonlymarta
Tak blisko Jamesa i Connora <3 nic tylko pozazdrościć
Zajmuję!
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł Ci świetny,doskonały.
UsuńPo prostu jeden z najlepszych jakie czytałam :)
Akcja nieziemsko ciekawa i interesująca!
No cóż mogę jeszcze dodać? Jest po 1 nocy więc nie myślę racjonalnie i nie wiem co jeszcze Ci napisać .
Świetny rozdzial :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny :)
Uff, ale ulga...myślałam, że to może być Ellie..:* Na szczęście :) Rozdział krótki, ale jaki ciekawy :D Czekam na kolejny! Pozdrawiam! :* /Iza
OdpowiedzUsuńno nareszcie ;) domyślam się że to james czeka na spotkanie ;p ciągle bałam się że to właśnie ellie ciało. czekam na next
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny *_*
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że tym gościem będzie James, na pewno lub...siostra Evelyn.Jak zwykle rozdział wyszedł Ci cudownie.Byla w nim zawarta super akcja trzymająca czytelnika w napięciu. Nie dziwie sie zmeczeniu Evelyn, sama dobrze wiem, ze dawanie pierwszej pomocy jest wyczerpującym zadaniem! :v
OdpowiedzUsuńOczywiście zapraszam Cię na ost rozdział pierwszej części bo chyba jeszcze nie byłaś, a wieczorem na pierwszy rozdział drugiej części. XD
Co by tu jeszcze napisac hm...życzę dużo, dużo weny i radości z pisania :)
Pozdrawiam,
Twoja wierna fanka -Wiktoria
Hahha :p
Ps . dzięki za brawa :D
Świetny !
OdpowiedzUsuńAhhhhh! Nic tylko kochać....
OdpowiedzUsuńMega wciągający rozdział! Chcę wiedzieć co jest dalej! Na pewno tym gościem jest James...choć kto wie...może Brad? :D
OdpowiedzUsuńW pewnej chwili gdy była już w szpitalu myślałam, że jej się śniło że ratuje tą dziewczyne i że to całe spotkanie z James'em też jej się śniło! Ale na szczęście, nie.
Czekam na następny. ;*
SWIETNY ROZDZIAL ;) CHCE NOWY
OdpowiedzUsuńObstawiam, że to James jest gościem, no ewentualnie Brad lub ktoś z rodziny Evelyn. Rozdział jest imponujący!!! Genialnie budujesz napięcie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3 Życzę dużo weny ;*
~ M.
Świetny , jak każdy inny ;3. Kiedy kolejny ? Czekam na niego z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuń