UWAGA, Może wystąpić coś, co przypomina scenę +18.
Czerwona czcionka jest, więc jest swag XD Nie wiem, co teraz się oznacza "+18", więc nie liczcie na jakiś szał, bo nigdy nie pisałam tego typu rzeczy.
I ostrzegam, że jest trochę skakania po punktach widzenia. Chciałam, żeby było dynamicznie, więc raz jest z perspektywy Jamesa, a raz Evelyn.
JAMES' POV
W mieszkaniu panowała głucha cisza, przerywana jedynie szmerem samochodów zza okna i stukotem deszczu. Skończyłem właśnie sprzątanie syfu, który chłopaki zostawili przed wyjściem i opadłem na sofę wykończony.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 8 wieczorem. Na zewnątrz robiło się ciemno, jednak blask licznych latarni sprawiał, że na ulicy było jasno jak podczas dnia.
Podszedłem do okna wychodzącego na chodnik i skupiłem swoja uwagę na panującym ruchu. Ludzie pospiesznie mknęli ukryci pod swoimi parasolami, każdy w swoim kierunku, każdy z własnymi planami na ten wieczór. Niesamowite ile historii, przeżyć, dramatów kryło się za tymi z pozoru zwykłymi postaciami.
Zastanawialiście się kiedyś idąc ulicą, nad ludźmi, którzy was mijają? Nad życiem jakie prowadzą? Pewnie mają problemy przypominające wasze, mieszkanie w tej samej dzielnicy, podobna pracę… Przez to zaczynamy się zastanawiać: Co czyni nas wyjątkowymi?
Otóż nic. To nam wydaje się, że jesteśmy ważniejsi od ludzi, których mijamy na ulicy, jednak prawdą jest, że wszyscy jesteśmy tyle samo warci. Żadne życie nie jest cenniejsze. Możemy je jedynie takim uczynić we własnym mniemaniu, ale Bóg traktuje nas równo, nie ma ulubieńców.
Oczywiście, jeśli istnieje…
Moja oczy przeczesywały ulicę w poszukiwaniu jednej osoby – brunetki, którą rozpoznałbym zawsze i wszędzie.
Nagle pośród dziesiątek nijakich postaci spostrzegłem jej ciemną czuprynę. Ubrana w cienką skórzaną kurtkę dreptała chodnikiem ze spuszczoną głową.
Pogoda ją zaskoczyła, co było dość dziwne. Po kilku tygodniach w Anglii powinna spodziewać się nagłych zmian meteorologicznych. Najpierw słońce, a zaraz potem deszcz – taki urok naszego kraju.
Dziewczyna przebiegła szybko ulicę i schowała się pod dachem budynku, w którym mieszkam. Straciłem ją z oczu, jednak mogłem przysiąc, że jest zmarznięta i przemoknięta.
Pokręciłem głową z dezaprobatą dla jej nierozwagi i gdy odezwał się dzwonek, udałem się do przedpokoju.
Stała w drzwiach wyglądając jak siedem nieszczęść, których nie stać na parasol. Najważniejsze jednak, że było to moje najpiękniejsze i najcudowniejsze siedem nieszczęść na świecie. Nawet w przemokniętym stanie sprawiała, że humor od razu mi się poprawiał, a uśmiech sam malował na twarzy.
Wpuściłem ją do środka, śmiejąc się z niej i drażniąc dla zabawy. Kochałem, gdy się złościła. Miała wtedy taki słodki wyraz twarzy i uroczą zmarszczę na czole, która znikała po kilku sekundach, gdy już przestawała udawać, że się na mnie obraziła.
Zaprowadziłem ją do łazienki i zaproponowałem aby wzięła ciepły prysznic, a ja dam jej jakieś rzeczy na przebranie.
JAMES' POV
W mieszkaniu panowała głucha cisza, przerywana jedynie szmerem samochodów zza okna i stukotem deszczu. Skończyłem właśnie sprzątanie syfu, który chłopaki zostawili przed wyjściem i opadłem na sofę wykończony.
Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 8 wieczorem. Na zewnątrz robiło się ciemno, jednak blask licznych latarni sprawiał, że na ulicy było jasno jak podczas dnia.
Podszedłem do okna wychodzącego na chodnik i skupiłem swoja uwagę na panującym ruchu. Ludzie pospiesznie mknęli ukryci pod swoimi parasolami, każdy w swoim kierunku, każdy z własnymi planami na ten wieczór. Niesamowite ile historii, przeżyć, dramatów kryło się za tymi z pozoru zwykłymi postaciami.
Zastanawialiście się kiedyś idąc ulicą, nad ludźmi, którzy was mijają? Nad życiem jakie prowadzą? Pewnie mają problemy przypominające wasze, mieszkanie w tej samej dzielnicy, podobna pracę… Przez to zaczynamy się zastanawiać: Co czyni nas wyjątkowymi?
Otóż nic. To nam wydaje się, że jesteśmy ważniejsi od ludzi, których mijamy na ulicy, jednak prawdą jest, że wszyscy jesteśmy tyle samo warci. Żadne życie nie jest cenniejsze. Możemy je jedynie takim uczynić we własnym mniemaniu, ale Bóg traktuje nas równo, nie ma ulubieńców.
Oczywiście, jeśli istnieje…
Moja oczy przeczesywały ulicę w poszukiwaniu jednej osoby – brunetki, którą rozpoznałbym zawsze i wszędzie.
Nagle pośród dziesiątek nijakich postaci spostrzegłem jej ciemną czuprynę. Ubrana w cienką skórzaną kurtkę dreptała chodnikiem ze spuszczoną głową.
Pogoda ją zaskoczyła, co było dość dziwne. Po kilku tygodniach w Anglii powinna spodziewać się nagłych zmian meteorologicznych. Najpierw słońce, a zaraz potem deszcz – taki urok naszego kraju.
Dziewczyna przebiegła szybko ulicę i schowała się pod dachem budynku, w którym mieszkam. Straciłem ją z oczu, jednak mogłem przysiąc, że jest zmarznięta i przemoknięta.
Pokręciłem głową z dezaprobatą dla jej nierozwagi i gdy odezwał się dzwonek, udałem się do przedpokoju.
Stała w drzwiach wyglądając jak siedem nieszczęść, których nie stać na parasol. Najważniejsze jednak, że było to moje najpiękniejsze i najcudowniejsze siedem nieszczęść na świecie. Nawet w przemokniętym stanie sprawiała, że humor od razu mi się poprawiał, a uśmiech sam malował na twarzy.
Wpuściłem ją do środka, śmiejąc się z niej i drażniąc dla zabawy. Kochałem, gdy się złościła. Miała wtedy taki słodki wyraz twarzy i uroczą zmarszczę na czole, która znikała po kilku sekundach, gdy już przestawała udawać, że się na mnie obraziła.
Zaprowadziłem ją do łazienki i zaproponowałem aby wzięła ciepły prysznic, a ja dam jej jakieś rzeczy na przebranie.
EVELYN'S POV
James idealnie wyczuł czego potrzebowałam. Przez tą głupia pogodę znowu zmokłam i zmarzłam na kość, jednak ciepły prysznic wszystko naprawił. Gdy
wyszłam z łazienki ubrana w za duży t-shirt należący do McVeya, czułam się o
niebo lepiej, jednak cały czas towarzyszyło mi skrępowanie wywołane małą
ilością odzieży przykrywającej moje ciało.
Odnalazłam Jamesa w kuchni. Robił mi herbatę, co było strasznie słodkie i miłe z jego strony.
- Więc… co masz ochotę robić? – zapytał opierając się o blat.
Zamarłam na chwilę, mając wrażenie, że była to aluzja do… sami wiecie czego.
- Możemy oglądnąć film, a potem zobaczymy – złożyłam neutralną propozycję.
- Jasne, to ja wybiorę coś ciekawego, a ty zrób popcorn – odpowiedział.
O nie, taki układ tylko po moim trupie.
JAMES' POV
Odnalazłam Jamesa w kuchni. Robił mi herbatę, co było strasznie słodkie i miłe z jego strony.
- Więc… co masz ochotę robić? – zapytał opierając się o blat.
Zamarłam na chwilę, mając wrażenie, że była to aluzja do… sami wiecie czego.
- Możemy oglądnąć film, a potem zobaczymy – złożyłam neutralną propozycję.
- Jasne, to ja wybiorę coś ciekawego, a ty zrób popcorn – odpowiedział.
O nie, taki układ tylko po moim trupie.
JAMES' POV
- Chcesz mnie zagonić do kuchni jak typową stereotypową kobietę? O nie panie
McVey, ja wybiorę film, a ty zrobisz popcorn – uśmiechnęła się triumfalnie i
wyszła wyrywając mi z rąk herbatę.
Nie mogłem nic poradzić i również się uśmiechnąłem. Nie wiem, dlaczego ta dziewczyna tak na mnie działała, ale gdy tylko była w pobliżu, czułem się szczęśliwy, a motylki w moim brzuchu szalały.
Tak, jestem facetem, ale co z tego? My też mamy prawa do uczuć.
Nie będę jednak ukrywał, że podniecenie, które opanowywało mnie przy Evelyn nie było wywoływane tylko jej pozytywną energią i urokiem.
Była seksowna i nic nie mogłem na to poradzić. Przeklinałem każdy dzień, kiedy odwiedzała mnie mając na sobie czarne, obcisłe legginsy, a ja mogłem jedynie patrzeć z daleka.
Zaprosiłem ją dzisiaj z zamiarem zmiany stanu rzeczy, ale nie chciałem też jej ponaglać. Pamiętam niepewność w jej oczach, gdy powiedziałem, że będziemy sami. Wahała się, to było jasne. Nie chciałem jej do niczego zmuszać, ale czasami już nie wytrzymywałem. Przebywanie przy niej i niemoc poznania jej w „inny sposób” były prawdziwą torturą.
Wierzyłem, że, gdy będzie gotowa da mi znak i błagałem, aby nastąpiło to jak najszybciej.
EVELYN'S POV
- Akurat leci w telewizji taki fajny horror, który już od dawna chciałam obejrzeć – oznajmiłam, gdy James przekroczył próg sypialni.
Chłopak przytaknął na znak zgody i usiadł obok mnie, kładąc popcorn na łóżku.
- Jak się nazywa ten film? -
- Kronika opętania.
Ułożyliśmy się wygodnie opierając tułowie o nagłówek łóżka i rozpoczęliśmy seans. Lubiłam horrory i modliłam się, aby ten nieokazał się kolejnym niewypałem, jednak już sam początek wywołał u mnie wybuch rozbawienia.
- Ten demon ze skrzynki – próbowałam opanować śmiech – on gada po polsku.
- Co? – zdziwił się James – co mówi?
- „Zjem twoje serce” a reszty nie mogę zrozumieć przez ten beznadziejny akcent – mruknęłam rozbawiona fatalną wymową osoby podkładającej głos demonowi.
Dalszy seans minął nam w ciszy przerywanej jedynie przez moje napady śmiechu, gdy odzywał się śmieszny polski głos. „Pozwól mi zamieszkać w ciebie”. Naprawdę nie wiem, kto układał te dialogi.
Z drugiej strony zabawnie było usłyszeć a amerykańskim filmie język polski i do tego z ust demona. Jak się okazało pod koniec, skrzynka z potworem pochodziła z Polski z czasów holokaustu i było to niby oparte na faktach, jednak średnio w to wierzyłam.
JAMES' POV
- Próbowałaś mnie przekonać, że Polska to kraj cywilizowany, a tymczasem macie tam jakieś magiczne skrzyneczki z demonami… - postanowiłem się trochę podroczyć z Evelyn
- Chyba że to była aluzja, że wy Polacy macie charakter jak demony – udałem, że się zastanawiam.
Dziewczyna spojrzała na mnie wkurzona i po chwili oberwałem poduszką po twarzy. Na jednym razie się nie skończyło. Evelyn chciała widocznie powtórzyć naszą ostatnią bitwę, jednak miałem lepszy pomysł.
Wyrwałem jej broń z ręki, dając znak, że teraz moja kolej na odwet. Ciemnowłosa chwyciła jednak kolejną poduszkę i atakowała dalej, więc zdecydowałem się na bardziej drastyczne środki i zacząłem ją łaskotać. Efekt był natychmiastowy, dziewczyna zwijała się ze śmiechu na łóżku. Gdy nie mogła już złapać oddechu, postanowiłem wykorzystać okazję i uziemiłem ją opierając ręce z obu stron jej głowy i w ten sposób górując nad nią.
- Nigdy więcej nie próbuj zniszczyć mojej fryzury – zażartowałem, gdy uspokoiła oddech.
W odpowiedzi Evelyn uśmiechnęła się do mnie przepraszająco, myśląc, że to ją uwolni.
- O nie tak, łatwo się nie wymigasz – zmierzyłem ją wzrokiem.
Moje oczy zatrzymały się w miejscu, które powinno być zakryte przez koszulkę, jednak podczas bitwy, ta zapewne podwinęła się, ukazując czarną, koronkową bieliznę dziewczyny.
Jezu, dlaczego ona mi to robiła? Wziąłem głęboki wdech, aby uspokoić szalejące hormony i opanować swoje emocje. Musiałem odwrócić swoją uwagę od tego jakże kuszącego skrawka jej pięknego ciała, więc zbliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Evelyn z początku zaskoczona, szybko poddała się moim zamiarom. Rozchyliła usta, dając mi znak i już po chwili nasze języki połączone były w namiętnym tańcu.
Byliśmy tak blisko siebie, że czułem przyspieszone bicie jej serca i ciepło jej rozgrzanego emocjami ciała. Dziewczyna przeczesała palcami moje włosy i tak będące w nieładzie, a ja w odpowiedzi położyłem dłoń na jej odsłoniętej talii.
Evelyn drgnęła delikatnie z przyjemności, a ja uśmiechnąłem się w duchu, ciesząc się, że działam na nią, choć w połowie, tak jak ona na mnie.
Przerwałem pocałunek abyśmy oboje mogli odpocząć i zacząłem obdarowywać jej szyję delikatnymi całusami. Dziewczyna jęknęła cicho, sprawiając, że moje bokserki stały się jeszcze ciaśniejsze.
Nie chciałem, żeby to wyczuła, więc podniosłem się wyżej, podtrzymując ciężar ciała na łokciu. Musiałem być ostrożny, nie mogłem jej wystraszyć, pragnąłem, aby mi zaufała. Niestety moją dolną podświadomość ciągnęło tylko do jednego i trudno było mi nad tym zapanować.
Pocałowałem Evelyn ponownie w usta, a szaleństwo, które wybuchło tym razem, było jeszcze większe. Oboje zatraciliśmy się w tej chwili, jakby była jedyną i ostatnią w naszym życiu. Jeździłem lewą ręką po jej talii w górę i w dół, a ona błądziła dłonią w moich włosach, równocześnie przyciągając mnie jeszcze bliżej.
W końcu nie wytrzymałem i poddałem się dziewczynie, zwalniając ciężar opierający się na łokciu i przylegając do niej całym ciałem. Zesztywniała na chwilę czując twardość w moich bokserkach. Nie przerwała jednak pocałunku. Po chwili ponownie się rozluźniła i tym razem to ona poszła o krok dalej. Wsunęła dłonie pod moją koszulkę i zaczęła błądzić nimi po moim brzuchu, klatce piersiowej i plecach. Jej dotyk palił moją skórę, pozostawiając po sobie ślady rozkosznej przyjemności.
Nikt nigdy tak na mnie nie działał, nie aż tak!
- Evelyn – wychrypiałem lekko zdyszany, odsuwając się delikatnie od dziewczyny – doprowadzasz mnie do szaleństwa – szepnąłem jej do ucha.
Nie mogłem nic poradzić i również się uśmiechnąłem. Nie wiem, dlaczego ta dziewczyna tak na mnie działała, ale gdy tylko była w pobliżu, czułem się szczęśliwy, a motylki w moim brzuchu szalały.
Tak, jestem facetem, ale co z tego? My też mamy prawa do uczuć.
Nie będę jednak ukrywał, że podniecenie, które opanowywało mnie przy Evelyn nie było wywoływane tylko jej pozytywną energią i urokiem.
Była seksowna i nic nie mogłem na to poradzić. Przeklinałem każdy dzień, kiedy odwiedzała mnie mając na sobie czarne, obcisłe legginsy, a ja mogłem jedynie patrzeć z daleka.
Zaprosiłem ją dzisiaj z zamiarem zmiany stanu rzeczy, ale nie chciałem też jej ponaglać. Pamiętam niepewność w jej oczach, gdy powiedziałem, że będziemy sami. Wahała się, to było jasne. Nie chciałem jej do niczego zmuszać, ale czasami już nie wytrzymywałem. Przebywanie przy niej i niemoc poznania jej w „inny sposób” były prawdziwą torturą.
Wierzyłem, że, gdy będzie gotowa da mi znak i błagałem, aby nastąpiło to jak najszybciej.
EVELYN'S POV
- Akurat leci w telewizji taki fajny horror, który już od dawna chciałam obejrzeć – oznajmiłam, gdy James przekroczył próg sypialni.
Chłopak przytaknął na znak zgody i usiadł obok mnie, kładąc popcorn na łóżku.
- Jak się nazywa ten film? -
- Kronika opętania.
Ułożyliśmy się wygodnie opierając tułowie o nagłówek łóżka i rozpoczęliśmy seans. Lubiłam horrory i modliłam się, aby ten nieokazał się kolejnym niewypałem, jednak już sam początek wywołał u mnie wybuch rozbawienia.
- Ten demon ze skrzynki – próbowałam opanować śmiech – on gada po polsku.
- Co? – zdziwił się James – co mówi?
- „Zjem twoje serce” a reszty nie mogę zrozumieć przez ten beznadziejny akcent – mruknęłam rozbawiona fatalną wymową osoby podkładającej głos demonowi.
Dalszy seans minął nam w ciszy przerywanej jedynie przez moje napady śmiechu, gdy odzywał się śmieszny polski głos. „Pozwól mi zamieszkać w ciebie”. Naprawdę nie wiem, kto układał te dialogi.
Z drugiej strony zabawnie było usłyszeć a amerykańskim filmie język polski i do tego z ust demona. Jak się okazało pod koniec, skrzynka z potworem pochodziła z Polski z czasów holokaustu i było to niby oparte na faktach, jednak średnio w to wierzyłam.
JAMES' POV
- Próbowałaś mnie przekonać, że Polska to kraj cywilizowany, a tymczasem macie tam jakieś magiczne skrzyneczki z demonami… - postanowiłem się trochę podroczyć z Evelyn
- Chyba że to była aluzja, że wy Polacy macie charakter jak demony – udałem, że się zastanawiam.
Dziewczyna spojrzała na mnie wkurzona i po chwili oberwałem poduszką po twarzy. Na jednym razie się nie skończyło. Evelyn chciała widocznie powtórzyć naszą ostatnią bitwę, jednak miałem lepszy pomysł.
Wyrwałem jej broń z ręki, dając znak, że teraz moja kolej na odwet. Ciemnowłosa chwyciła jednak kolejną poduszkę i atakowała dalej, więc zdecydowałem się na bardziej drastyczne środki i zacząłem ją łaskotać. Efekt był natychmiastowy, dziewczyna zwijała się ze śmiechu na łóżku. Gdy nie mogła już złapać oddechu, postanowiłem wykorzystać okazję i uziemiłem ją opierając ręce z obu stron jej głowy i w ten sposób górując nad nią.
- Nigdy więcej nie próbuj zniszczyć mojej fryzury – zażartowałem, gdy uspokoiła oddech.
W odpowiedzi Evelyn uśmiechnęła się do mnie przepraszająco, myśląc, że to ją uwolni.
- O nie tak, łatwo się nie wymigasz – zmierzyłem ją wzrokiem.
Moje oczy zatrzymały się w miejscu, które powinno być zakryte przez koszulkę, jednak podczas bitwy, ta zapewne podwinęła się, ukazując czarną, koronkową bieliznę dziewczyny.
Jezu, dlaczego ona mi to robiła? Wziąłem głęboki wdech, aby uspokoić szalejące hormony i opanować swoje emocje. Musiałem odwrócić swoją uwagę od tego jakże kuszącego skrawka jej pięknego ciała, więc zbliżyłem się do niej i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Evelyn z początku zaskoczona, szybko poddała się moim zamiarom. Rozchyliła usta, dając mi znak i już po chwili nasze języki połączone były w namiętnym tańcu.
Byliśmy tak blisko siebie, że czułem przyspieszone bicie jej serca i ciepło jej rozgrzanego emocjami ciała. Dziewczyna przeczesała palcami moje włosy i tak będące w nieładzie, a ja w odpowiedzi położyłem dłoń na jej odsłoniętej talii.
Evelyn drgnęła delikatnie z przyjemności, a ja uśmiechnąłem się w duchu, ciesząc się, że działam na nią, choć w połowie, tak jak ona na mnie.
Przerwałem pocałunek abyśmy oboje mogli odpocząć i zacząłem obdarowywać jej szyję delikatnymi całusami. Dziewczyna jęknęła cicho, sprawiając, że moje bokserki stały się jeszcze ciaśniejsze.
Nie chciałem, żeby to wyczuła, więc podniosłem się wyżej, podtrzymując ciężar ciała na łokciu. Musiałem być ostrożny, nie mogłem jej wystraszyć, pragnąłem, aby mi zaufała. Niestety moją dolną podświadomość ciągnęło tylko do jednego i trudno było mi nad tym zapanować.
Pocałowałem Evelyn ponownie w usta, a szaleństwo, które wybuchło tym razem, było jeszcze większe. Oboje zatraciliśmy się w tej chwili, jakby była jedyną i ostatnią w naszym życiu. Jeździłem lewą ręką po jej talii w górę i w dół, a ona błądziła dłonią w moich włosach, równocześnie przyciągając mnie jeszcze bliżej.
W końcu nie wytrzymałem i poddałem się dziewczynie, zwalniając ciężar opierający się na łokciu i przylegając do niej całym ciałem. Zesztywniała na chwilę czując twardość w moich bokserkach. Nie przerwała jednak pocałunku. Po chwili ponownie się rozluźniła i tym razem to ona poszła o krok dalej. Wsunęła dłonie pod moją koszulkę i zaczęła błądzić nimi po moim brzuchu, klatce piersiowej i plecach. Jej dotyk palił moją skórę, pozostawiając po sobie ślady rozkosznej przyjemności.
Nikt nigdy tak na mnie nie działał, nie aż tak!
- Evelyn – wychrypiałem lekko zdyszany, odsuwając się delikatnie od dziewczyny – doprowadzasz mnie do szaleństwa – szepnąłem jej do ucha.
EVELYN'S POV
Nie potrafiłam opisać przemian, jakie dokonały się we mnie w ciągu ostatnich minut. Wszelkie zahamowania zniknęły, a razem z nimi obawy. Im więcej Jamesa zaznawałam, tym więcej pragnęłam. Spojrzałam na jego sylwetkę oświetlaną przez blade światło lampki nocnej. Wyglądał jak młody bóg klęcząc nade mną okrakiem i patrząc mi głęboko w oczy wzrokiem pełnym pożądania. Ciemny iskierki błądziły w jego niebieskich tęczówkach, dodając im powagi.
Chłopak chwycił dolną krawędź swojej koszulki, jednym ruchem zdjął ją i rzucił na ziemię.
Zlustrowałam jego tors, a na moich policzkach natychmiast pojawiły się wypieki. Był taki idealny!
James przyłapał mnie na rozkoszowaniu się widokiem i uśmiechnął się łobuzersko, po czym nachylił się i musnął moje usta swoimi. Tym razem pocałunek trwał zdecydowanie za krótko, więc jęknęłam niezadowolona.
Chłopak zignorował to i przeniósł twarz w dół mojego ciała. Po chwili poczułam jego delikatne usta na moim brzuchu. Zmrużyłam oczy rozkoszując się uczuciem, jakie pozostawiał dotyk McVeya. Miejscami przygryzał lub ssał wrażliwsze miejsca mojej skóry, zbliżając się ustami w dół.
Koszulka podwinęła się na tyle, że zakrywała już jedynie stanik. James zwinnym ruchem podniósł ją jeszcze wyżej, odsłaniając mój czarny biustonosz. Nie przerwał przy tym składania delikatnych pocałunków, które doprowadzały mnie do szaleństwa. Drażnił się ze mną dochodząc ustami do linii moich koronkowych fig, poczym znowu oddalał się w górę.
Dziwne, przyjemne uczucie w podbrzuszu wzmagało się z sekundy na sekundę. To nie były motylki, to było rosnące we mnie pożądanie i podniecenie.
Nie wytrzymując złośliwej gierki, ściągnęłam koszulkę, dając Jamesowi znak, że może posunąć się dalej.
Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony nagłą śmiałością.
- Zapomniałaś o czymś – przejechał palcami po moim staniku, sprawiając, że moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
- Kocham się z tobą drażnić – szepnął, podnosząc się.
Nachylił się, aby zając się moim stanikiem i niby przypadkiem przejechał swoją męskością po mojej dolnej bieliźnie. Poczułam delikatny skurcz w podbrzuszu i nieświadomie uniosłam biodra w górę, gdy się oddalił. Szybko się opamiętałam i wróciłam do poprzedniej pozycji, gdyż nie chciałam dawać mu satysfakcji. Chłopak zdążył jednak spostrzec moją reakcję i uśmiechnął się triumfalnie, w tym samym momencie rozpinając mój stanik. Po chwili dołączył on do reszty ubrań na podłodze.
James zmierzył mnie wzorkiem i uniósł kącik ust w górę.
- Nawet nie wiesz, ile na to czekałem – o dziwo nie czułam się skrępowana przez jego lustrujące spojrzenie. Byłam nadzwyczaj pewna siebie, zapewne przez to, że widziałam, jak moje ciało działa na Jamesa, ale też przez to, co on robił z moim zdrowym rozsądkiem.
- Ciesz się widokiem póki możesz – wymruczałam przygryzając dolną wargę.
Miałam dość leżenia, więc podniosłam się do pozycji siedzącej, aby być na równi z chłopakiem. On obserwował bacznie moje poczynania, aż zrozumiał jakie mam zamiary.
Zarzuciłam mu ręce na szyję, automatycznie zmniejszając dystans między naszymi ciałami, a on objął mnie w pasie, przyciągając jeszcze bliżej.
Moje piersi stykały się z jego torsem, wywołując nowe, nieznane uczucie, będące nadzwyczaj przyjemne. Oplotłam go nogami, tak, że nasze okolice intymne wyraźnie się stykały, a jedyna rzecz jaka nas dzieliła to jego bokserki i moje majtki.
Opętana przyjemnością, przygryzłam wargę jeszcze mocniej i zmrużyłam oczy.
- Przestań przygryzać wargę, bo zaraz ja to zrobię – powiedział James, całując mnie w frustracji.
- Tekst skradziony z 50 Twarzy Greya, jakże nieoryginalnie, PANIE McVey – pokiwałam głową, odsuwając się od niego, po czym oblizałam wargę, doprowadzając go do jeszcze większego szaleństwa.
- Kurwa – przeklął – skończmy te głupie gierki – mruknął wyraźnie zniecierpliwiony i szybkim ruchem znowu położył mnie na łóżku. Nie protestowałam zaślepiona przyjemnością i intensywnością doznań, jakie fundował mi James. Chciałam więcej, ufałam mu.
Chłopak chwycił za krawędź moich majtek z zamiarem zsunięcia ich w dół i zapewne by to zrobił.
Gdyby nie światło.
Które nagle zgasło w najmniej odpowiednim momencie na świecie pogrążając nas w ciemności.
~~~~~~~~~~~~~~~~~ * ~~~~~~~~~~~~~~~~~
Coś jest. Nie wiem czy się Wam spodoba, ale tak jak mówię, doświadczenia w tych sprawach nie mam ani w pisaniu, ani w praktyce xd
I proszę Was, jeśli przeczytaliście, to skomentujcie nawet głupim ":)" bo smutno mi się robi, gdy widzę, że kiedyś było po 20-30 komentarzy a teraz ledwo jest 14 :/
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych, to dajcie znać w komentarzu gdzie (ask, twitter, mail, gg) i na pewno powiadomię Was o kolejnej notce :D
I proszę Was, jeśli przeczytaliście, to skomentujcie nawet głupim ":)" bo smutno mi się robi, gdy widzę, że kiedyś było po 20-30 komentarzy a teraz ledwo jest 14 :/
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych, to dajcie znać w komentarzu gdzie (ask, twitter, mail, gg) i na pewno powiadomię Was o kolejnej notce :D